Re: "Schabowe"

od: Akarm <akarmWYWAL@wp.pl>

z dn.: 2024-04-04 20:41:45


W dniu 04.04.2024 o 15:59, Jarosław Sokołowski pisze:

> Wielkości produkcji gospodarka
> planowa planować nigdy nie potrafiła.

Wprost przeciwnie - planowanie było prawie idealne, co do sztuki.
Praktycznie każdy towar sprzedany był natychmiast i do spodu.
:D

> "wszedłem do
> sklepu w Zielonce i kupiłem kilka kilogramów kiełbasy". Kto dzisiaj
> tak robi, kto kupuje "bo jest", na zapas? Nikt. A wtedy to była reguła.

Ja również dzisiaj kupuję paczkę czy dwie paczki (kilogram do dwóch
kilogramów) kiełbasy co kilka dni. Lubię jeść kiełbasę, co w tym dziwnego?

> I jasne jest, że dla następnych już nie starczało. Nie mam i nie miałem
> do ludzi pretencji o takie zachowanie, a wyłącznie do systemu. W mojej
> rodzinie nie wykształciły się instynkty łowieckie, nikt nie chodził
> trzy razy dziennie do sklepu, by sprawdzić, czy akurat coś rzucili.
> W związku z tym, mimo relatywnie wysokich dochodów, często po prostu
> głodowaliśmy.

Tzw. pie...nie.
Ja kupowałem wtedy, kiedy nie trzeba było stać w kolejce.
Cieszyłem się ze stanu wojennego, bo dzięki godzinie policyjnej kupiłem
meble bez tzw. listy społecznej - byłem pierwszy pod sklepem meblowym.

>
> No nie, 25zł (wkrótce 44zł) to była cena kiełbasy zwyczajnej. Ja
> z jej wnętrza pamiętam fioletowy kolor pieczątek weterynaryjnych,
> bo to z odpadów było robione. Nie jadłem.

Ja pieczątki widywałem wyłącznie na skórze, na wędlinach nigdy nie
widziałem, bo to raczej fizyczna niemożliwość jest.

> Dla wszystkich był
> dostępny jedynie "zestaw surwiwalowy" -- chleb, mleko, ziemniaki,
> może jeszcze żółty ser. Z tym rzadko był problem, więc jakoś
> udało się przetrzymać zły czas i dotrwać do dzisiaj.

Do kompletu brakuje jeszcze tylko "na półkach był wyłącznie ocet".

Faktem jest, że większość pieniędzy szła na żywność, ale i do knajpy na
obiad, czy balangę można było iść - a teraz mnie już nie bardzo na takie
ekstrawagancje stać.

--
-
Akarm
Nie trawię chamstwa, nieuctwa, bydła wszelakiego
.

MM