Dodano: 2000-08-21 00:00:00 Język: Polski Odwiedzono: 3542 razy.
Ja jestem smakoszem herbat. Pije tylko herbate, nigdy kawa ani "napoje" nie przypadly mi do gustu. Poniewaz nadmiar kofeiny mi szkodzi, wiec pozwalam sobie na 2 herbaty "prawdziwe" w ciagu dnia, a reszta to herbaty ziolowe lub zielone. Jezeli chodzi o rodzaje, to sa setki roznych odmian, dzielace sie na podstawowe grupy: Chinskie czarne, Chinskie zielone, Indyjskie, Japonskie zielone i Japonskie czarne. Japonczycy maja cala ogromna kulture zwiazana z rytualem picia herbaty. Wszystkie herbaty zaparza sie podobnie, a przynajmniej trzeba zachowac pare podstawowych zasad: WODA musi byc czysta, nie chlorowana, najlepiej destylowana CZAJNICZEK musi byc czysty i goracy (zalac go wrzatkiem i tak zostawic az woda na herbate jest gotowa, wtedy oproznic czajniczek) HERBATA powinna byc swieza, przechowywana w szczelnym pojemniku Do goracego, porcelanowego czajniczka wsypac po plaskiej lyzeczce herbaty na szklanke wody (czarna i indyjska - 1 lyzeczka na szklanke, zielona - pol lyzeczki) i zalac to wrzatkiem, ktory gotowal sie szybko przez przynajmniej 3 minuty. Zakryc czajniczek i parzyc przez 5 minut. Czarna i indyjska mozna pic z mlekiem, inne tylko czyste. Nie nalezy zadnej herbaty pic z cukrem, bo to zabija szlachetny smak herbaty. Najsmaczniejsza jest herbata do picia w momencie gdy ma 54.5 stopni Celsjusza. Jezeli chodzi o moj smak, to ja preferuje Earl Grey i English Breakfast (czarne), Darjeeling (inyjska), Bancha Tea (japonska zielona, z palonym ryzem), i rumiankowa. Rowniez lubie Lapsang Suchong (smakuje jak zrobiona z wody na Mazurach), Shou Me Tea (chinska, czarna, troche rozana) i Gunpowder tea (zielona). Moja mama mieszala rozne czarne herbaty i wychodzily jej ciekawe kombinacje, ale ja nie mieszam. Wole kazdy smak z osobna.
From: magdalenab@aol.com (MagdalenaB)
Pic wode destylowana???
Herbate nalezy parzyc W PELNEJ OBJETOSCI WODY!!! Zadnych czajniczkow na esencje - tyle ile mamy wypic tyle nalewamy od razu. W trakcie parzenia cherbaty najpierw przechodza do roztworu lekkie barwniki, substancje smakowo - zapachowe i kofeina. Ciezsze garbniki odpowiedzialne a gorzki smak cherbaty przechodza w drugiej kolejnosci - dlatego tez nie nalezy przetrzymywac zbyt dlugo roztworu nad liscmi. Przyjmuje sie ze dla herbat grubolisciastych wlasciwym czasem parzenia jest 5 minut, dla drobnolisciastych 3 minuty. Po tym czasie nalezy napar zlac znad lisci dokladnie odsaczajac. Woda do parzenia herbat chinskich i indyjskich powinna byc wrzaca zwlaszcza kontynentalne herbaty zielone parzy sie zywym wrzatkiem. Zupelnie inaczej parzy sie herbate w tradycji japonskiej - tu woda musi byc lekko przestudzona do ok. 80 stopni - sztuczka ta pozwala na dobre wyekstrahowanie kofeiny i aromatu bez ryzyka przejscia znacznej ilosci garbnikow do naparu. W oryginale stosuje sie do drobno utartej herbaty zielonej - jeszcze bambusiwy pedzelek do mieszania potrzebny... Ale calkiem ciekawe efekty daje tez w odniesieniu do kontynentalnych herbat czarnych (choc nie jest to metoda klasyczna).
p.s. Herbate zielona w wielu kulturach sie SOLI. Niektorzy, zwlaszcza w zimnym i suchym klimacie go srodkowej Azji dodaja tez tluszczu zapobiegajacego stygnieciu - bywa to maslo, bywa barani loj... I zielona trzeba pic wsciekle goraca (chyba ze po japonsku...) bo inaczej staje sie niesmaczna.
From: ladzk@ite.waw.pl (Dariusz K. Ladziak)
Slowo "czajniczek" uzywam, aby odroznic od "czajnika" do gotowania wody, nikt o esencji nie mowil. Po trzecie, skoro juz jestes taki madry na temat herbaty, to przypominam, ze "herbata" pisze sie przez H a nie CH, jak widac w powyzszym cytacie.
From: magdalenab@aol.com (MagdalenaB)
I tu sie zgadzam z przedmowczynia.
1.Herbate parzyc powinno sie do 3 minut. Poniewaz jak wyzej wspomniano do roztworu przechodzi kofeina i subst. smakowe oraz garbnikow na tyle, zeby czuc mila goryczke oraz, zeby odpowiednio hamowaly przyswajanie kofeiny co jest zdecydowanie pozytywniejsze w porownaniu z kawa (garbniki jak gdyby dozuja kofeine, dzieki czemu dziala ona na nas dluzej)
2.Esencja, choc niektorym smakuje nie ma wlasciwosci pobudzajacych, bo zbyt duzo garbnikow hamuje calkowicie dzialanie kofeiny i teobrominy itp. oraz dziala wrecz :)) szkodliwie jak twierdzi moj profesor od botaniki.
3.Pijmy herbate bo ma fluor i to duzo, slyszalem na wykladzie, zeby dawac ja niemowlakom na kupke i zabki :))
4.Ale kawa i tak jest lepsza, choc podobno daje szybkie uderzenie, ktore rownie szybko mijastad np. wypadki spowodowane przez usypianie nad kierownica.
5.Skoro juz o kofeinie (mniam) to w zielonej herbacie jest jej tyle co w kawie !!!
Pozdrawiam
From: "Kefir(P.L.)" <keva@friko3.onet.pl>
W Polsce, niestety, trudno o dobrą zieloną herbatę. Naprawdę doskonałą herbatą można dostać w Japonii. Szczególnie polecam herbatę sproszkowaną (macha) z rejonu Uji. Uji znajduje się kilkadziesiąt kilometrów od Kyoto i można tam dojechać w jakąś godzinę pociągiem. Niedaleko dworca jest uliczka, na której są wyłącznie sklepy herbaciane. Niestety, za dobrą machę trzeba sporo zapłacić, nawet do 5000 jenów (ok. 140 zł) na niewielki słoiczek (100 g czy coś koło tego). Do tego trzeba jeszcze mieć miseczkę, specjalny pędzelek z jednego kawałka bambusa, bambusową łyżeczkę i czerpak do wody. Machę zaparza się wodą o temperaturze 60-80 stopni. Jest też specjalna sproszkowana herbata, z której robi się lody i zimne napoje (na słodko!). Zresztą, ceremonia herbaciana to niezmiernie skomplikowany rytuał, w naszych warunkach można sobie pominąć. Za to herbata jest wyśmienita. Niepodobna do wszystkiego, co znałem dotąd. Przyznam się, że nim spróbowałem, miałem do zielonych herbat podobny stosunek, jak mój szanowny przedmówca. Teraz zmieniłem zdanie.
Pozdrawiam wszystkich herbaciarzy,
From: "Marek Gierlinski" <gier@camk.edu.pl>
Z parzeniem to różnie. Jak nie mam czasu, to zwykły przeparzacz, albo herbta w torebce, czyli standard. Jak mam czas się bawić, to tradycyjnie herbata do wygrzanego (ale suchego!!!) czajniczka, zalać wrzątkiem i zostawić na kilka minut pod ciepłym kapturkiem (możecie sobie mówić o garbnikach - ja tam taką własnie lubię). A już zupełny specjał to samowar. Mam taki prawdziwy - pali sie w nim węglem drzewnym, czajniczek stawia na kominku, nie jakiś elektryczny erzac, wspaniała zabawa na ciepły letni wieczór na tarasie w ogrodzie :). Tyle tylko, że moim zdaniem najwięcej zależy od gatunku herbaty i wody. Co do gatunku - najlepsza jest ta, która ci smakuje, to oczywiste. Moją metodą jest próbowanie półka po półce w moim ulubionym butiku herbacianym, czasami zdarzają się bardzo ciekawe, czasami średnie. Warto próbować i czarne i zielone, ale też żółe i białe. Wyzsza szkoła jazdy to własne mieszanki, w tym z dodatkiem rozmaitych aromatyzerów - kardamonu, goździków, suszonych cytrusów. Cudowne mieszanki robił pewien znajomy Azer, zresztą doskonały kucharz. Co do wody - na szczeście nie musze się tym specjalnie martwić, bo u mnie w kranie jest zupełnie przyzwoita woda. Jeżeli jednak jest z tym kłopot to trzeba popróbować, jaka będzie najlepsza, w każdym razie broń Boże mineralna i broń Boże destylowana. IMHO najlepiej dobrać jakąś źródlaną o przyjemnym smaku.
Ostatnia sprawa - z czym herbatę pić?
Moja odpowiedź jest prosta - z tym, z czym smakuje. Osobiście jestem przeciwnikiem dosładzania herbaty miodem, bo zbyt aromatyczny. Najlepiej odrobinkę białego cukru - doskonale podkreśla smak naparu, jak ktoś jest snobem, to może dosładzać brązowym. Jak nie dosładzasz, to do gorzkiego naparu znakomicie smakuje talerzyk bardzo słodkich konfitur zajadanych malutką łyżeczką. Cytryna lub mleko wedle smaku, pory dnia, zastosowań, no i oczywiście herbaty. Jeszcze jedno - moim zdaniem chorym pomysłem są herbaty owocowe. Fuj. A tzw. ziołowe są dobre dla chorych i starców. Wyjątkiem jest "herbata" miętowa. Ta jest znakomita zaparzona bardzo mocna, posłodzona i z dodatkiem mleka.
Pozdrawiam
From: "Zbyszek" <okon@fnet.pl>
Ja czasami sobie słodzę miodem (a mam dostęp do prawdziwego miodu! mniam :)) jak się przeziębię. Ale cukru do herbaty nie dodaję.
Ostatnio przeczytałam książkę Marianne Nicolin "Herbata dla smakoszy" i nareszcie wiem jak zaparzyć herbatę aby miała działanie orzeźwiające, lub uspokajające.
Chodzi głównie o czas zaparzania herbaty.
Herbata posiada taką właściwość, że po zaparzeniu, w pierwszych dwu minutach naciągania, oddaje prawie całą zawartość kofeiny (teiny). Dopiero w następnych minutach z listków herbaty uwalniają się sukcesywnie garbniki, które z kolei wiążą kofeinę; taką herbatę można pić wieczorem, nawet przed snem.
Ogólnie: czas zaparzania 1-2 min. - działanie orzeźwiające, 3-5 minut - działanie uspokajające.
Jola
From: "Jola Backiel" <ilanka@friko7.onet.pl> herbatki owocowe sa the best..poziomka, truskawka, ananas-pieknie pachną i dobrze przez to smakuja mimo ze wybieram te niesłodzone)ja pije dosc słabą herbatę(jesli chodzi o czarna ) nie moge pic zielonej bo zle sie po niej czuje(mam mdłości)a ziolowe typu melisa czy mieta pomagają mi zasnąć i wcale nie uwazam ze sa dla chorych czy starców..moze nie znam sie na dobrej, ekskluzywnej herbacie,ale przeciez nie chodzi o snobizm tylko o przyjemnosc,prawda? Nadesłał(a): garfield <garfield_ja@gazeta.pl> 2006-07-15 18:07:33